niedziela, 30 września 2012

048. Recenzja kolagenowego serum do mycia twarzy BingoSpa + wraaaaaaacam! :)

Heeej kochane!
Zaczynam od dobrej wiadomości - wracam, taaak wracam i będzie mnie tu coraz więcej :) A to dlatego, że mój TŻ mnie już opuścił, po masie czasu jaką ze sobą spędziliśmy w moim domku jakoś tak pusto bez niego :< Aleeeee kolejna dobra wiadomość to taka, że mój kochany dostał się na studia do Zamościa, czyli nie tak daleko ode mnie, a po semestrze będzie starał się przenieść do Lublina, aaaajaaj! Powiem Wam, że życie potrafi straszliwie zaskoczyć, przecież miałam na jego powrót czekać aż do listopada! 

Okej, już Was nie zanudzam, przechodzę do notki!

Recenzja Kolagenowego serum do mycia twarzy BingoSpa.

Co mówi producent? Kolagenowe serum BingoSpa do mycia twarzy o kremowej, puszystej konsystencji i subtelnym zapachu, delikatnie myje i pielęgnuje pozostawiając skórę odżywioną, nawilżoną i pachnącą. Serum Bingo Spa zawiera czysty kolagen i kwas mlekowy. Kolagen stanowi 1/3 całkowitej masy białek tworzących tkankę skórną i jest jej najważniejszym składnikiem.

Sposób użycia: Na zwilżonej skórze twarzy (szyi) rozprowadzić serum i myć delikatnie kolistymi ruchami. Po zakończeniu skórę dokładnie spłukać wodą i osuszyć ręcznikiem.

Opakowanie: Niewątpliwie ogromna zaleta produktu! Aplikacja produktu jest bardzo higieniczna i wygodna dzięki umieszczonej pompce, do tego przeźroczysta butelka - widzimy ile zostało nam kosmetyku. W środku 300ml produktu.

Konsystencja: Dla mnie jest zbyt rzadka i lejąca, niewiele się pieni, mimo tego produkt jest bardzo wydajny.

Zapach: Dosyć specyficzny, niby delikatny, ale nieco mydlany, trochę się musiałam do niego przyzwyczajać.

Skład:

Działanie: Serum dobrze oczyszcza twarz, która staje się miękka i gładka, nie zapycha skóry, nie podrażnia, jest bardzo delikatne. Po umyciu zdarzało mi się lekkie uczucie ściągnięcia. 

Cena: 9,90zł - 14,90zł / 300ml.

Dostępność: www.bingosklep.pl

Ogólna ocena: 4-/6
Podsumowując za niewielkie pieniądze możemy dostać naprawdę przyzwoity produkt do mycia twarzy, bardzo wydajny, a do tego w świetnym pojemniku. Minusem dla mnie jest zapach i konsystencja - wolę bardziej treściwe produkty, które nie są aż tak wodniste.

Produkt dostałam w ramach współpracy z firmą BingoSpa,
co nie miało wpływu na moją ocenę. 


W dzisiejszej notce to tyle, trzymajcie się kochane! ;*
Zmykam na Wasze blogi (w końcu!). 

wtorek, 25 września 2012

047. Recenzja Serum czekoladowo-limonkowego BingoSpa.

Hej kochane! 
Znowu przepraszam za zaległości, ale mam ciągle mojego TŻ na główce i spędzam z nim każdą możliwą chwilę, a korzystając z tego, że poszedł załatwiać coś na studia piszę do Was :)
Dzisiaj mam dla Was recenzję i sporo nowych współprac, zapraszam!

Serum czekoladowo-limonkowe do pielęgnacji ciała BingoSpa.

Co mówi producent? Wyjątkowe, czekoladowo - limonkowe serum BingoSpa do pielęgnacji ciała to odżywczy kompres o aksamitnej konsystencji i radosnym zapachu, który ożywi zmęczoną i suchą skórę. Składniki czekoladowego serum BingoSpa drenują i pobudzają metabolizm komórkowy, regenerują i działają kojąco. Ciesz się radosnym i fascynującym zapachem brazylijskiej limonki. Serum BingoSpa sprawi że pielęgnacja Twojej skóry stanie się niezapomnianą chwilą, chwilą na którą z niecierpliwością czekasz, chwilą, którą pragniesz, by trwała bez końca...

Sposób użycia: Czekoladę rozprowadzić na skórze i delikatnie wmasować. Do codziennej pielęgnacji. Nie stosować na podrażnioną, obtartą lub zranioną skórę oraz błony śluzowe.

Opakowanie: Plastikowy, zakręcany słoiczek, same nabieramy odpowiednią ilość kosmetyku, niestety trochę uciążliwe przy dłuższych paznokciach. W środku 150g produktu.

Konsystencja: Dosyć zbita, jednak serum wygodnie rozprowadza się na ciele, jest lekkie i szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu. Bardzo wydajne!

Zapach: Początkowo wąchając serum straszliwie się zawiodłam, ponieważ czułam samą limonkę, zero czekolady, jednak po wysmarowaniu nim ciała czekolada pięknie je otuliła, zapach mnie bardzo uwiódł, nie jest zbyt słodki, właśnie dzięki limonce.

Skład:

Działanie: Serum mnie zaskoczyło - naprawdę świetnie nawilża, skóra po użyciu jest baaaardzo gładka i miła w dotyku, wygładzona oraz odżywiona, kosmetyk jej nie zapychał, czego chcieć więcej?

Cena: 16zł / 150g

Dostępność: www.bingosklep.com

Ogólna ocena: 5/6
Minusem serum jest opakowanie - niezbyt higieniczne, uciążliwe przy długich paznokciach oraz dosyć słaba dostępność, jednak przy tak dobrze nawilżającym, wydajnym i naprawdę przepięknie pachnącym kosmetyku to żadna przeszkoda, jestem naprawdę zadowolona!

Produkt dostałam w ramach współpracy z firmą BingoSpa,
co nie miało wpływu na moją ocenę. 


Jak pisałam, nawiązałam kolejne współprace, z których się ogromnie cieszę, oto one:

-z drogerią Sekrety Urody
Do testów dostałam: trzy balsamy do ciała SORAYA: wygładzająco-nawilżający, rozświetlająco-nawilżający oraz poprawiający koloryt skóry.

-z firmą Revitacell 
Do testów dostałam: Intensywną kurację regenerującą do rzęs i brwi na bazie opatentowanych komórek macierzystych. 

-z firmą JP Cosmetics
Do testów dostałam: Tusz do rzęs Max Factor 2000 Calorie Curved Brush.

oraz współpraca, z której cieszę się najbardziej,
-ze sklepem IndiaOnline
Do testów dostałam: 
oleje: Sesa, Vatika olej migdałowy, Dabur Amla, Vatika olej kokosowy, olejek kokosowy Parachute oraz olej Brahmi Amla.
szampony: Vatika słodkie migdały oraz HimalayaHerbals szampon proteinowy
maski: Vatika maska oliwkowa oraz Wax aloe vera. 

Już się nie mogę doczekać aż na dobre tu wrócę, z masą nowych recenzji - jak widać trochę tego będzie! :) Przepraszam też, że tak rzadko goszczę na Waszych blogach, obiecuję poprawę, pozdrawiam gorąco! ;*

wtorek, 18 września 2012

046. Recenzja pianki myjącej do twarzy i oczu LIRENE.

Hej miśki!
Najmocniej Was przepraszam, że tyle mnie tu nie ma, ale mój TŻ u mnie obecnie pomieszkuje do poniedziałku i po prostu nie chcę marnować czasu przed komputerem jak mogę się nim nacieszyć :)
Dodaję wcześniej już napisaną notkę, uff jak dobrze, że o tym pomyślałam! Wrócę pewnie koło wtorku, z masą nowych współprac, z których jestem okropnie zadowolona, wtedy też odpowiem na Wasze komentarze, tymczasem recenzja!

Pianka myjąca do twarzy i oczu LIRENE.

Co mówi producent? To właściwy kosmetyk do demakijażu i mycia twarzy, który skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia oraz przywraca skórze komfort optymalnego nawilżenia. Niezwykle miękka, aksamitna pianka zapobiega przesuszeniu i uczuciu "ściągnięcia" twarzy po umyciu, pozostawia skórę delikatną, promienną i jedwabiście gładką. Zawiera składniki pielęgnacyjne o działaniu łagodzącym, odżywczym i ochronnym.

Sposób użycia: Rano i wieczorem nanieść na wilgotną skórę twarzy, masować okrężnymi ruchami i zmyć wodą. Następnie nałożyć dopasowany do potrzeb skóry, krem Lirene z serii Design Your Style.

Opakowanie: Metalowa buteleczka pod ciśnieniem, z bardzo wygodnym, plastikowym dozownikiem, dzięki niemu wydobywamy pożądaną ilość pianki. Niestety nie widzimy ubytku produktu. W środku 150ml.

Konsystencja: Jak sama nazwa mówi jest to biała, bardzo delikatna pianka, baaaaardzo wydajna pianka! Naprawdę niewiele produktu wystarcza nam do oczyszczenia całej buzi, dobrze się rozprowadza.

Zapach: Ciężko mi stwierdzić czym pachnie, jednak jest to dosyć intensywny zapach, który niektórym może przeszkadzać (dla mnie był bardzo przyjemny), spotkałam się z określeniem, że przypomina trochę zapach zielonych jabłek.

Działanie: Czyli najważniejszy aspekt! Pianki używałam po płynie micelarnym, który nie do końca dobrze sprawdzał się w kwestii demakijażu, w przeciwieństwie do pianki! Pięknie oczyszcza buzię z zanieczyszczeń, a także resztek makijażu. Nie wysusza i nie podrażnia, nawet skóry w okolicach oczu (która u mnie jest dosyć wrażliwa). Pozostawia skórę miękką, promienną, odświeżoną i nie przetłuszcza jej, ani nie wysusza, wręcz przeciwnie - lekko nawilża! Niestety nie radzi sobie ze zmywaniem kosmetyków wodoodpornych i mocniejszego makijażu oka, bez wcześniejszego użycia micela.

Cena: ok. 15zł / 150ml.

Dostępność: www.sklep.eris.pl/lirene oraz drogerie. 

Ogólna ocena: 4+/6
Pianka to bardzo ciekawa alternatywa dla zwykłych żeli oczyszczających, jej stosowanie jest bardzo przyjemne, konsystencja pianki równa się delikatności! Minus za to, że nie podołał mocniejszemu podkreśleniu oka i zapach, który może niektórym przeszkadzać, jest naprawdę mocno wyczuwalny.


Dziękuję pięknie Ani z bloga
za udostępnienie mi pianki do testów i jeszcze raz przeprosić, że tak długo to trwało ;*

sobota, 15 września 2012

045. Recenzja Szamponu do włosów farbowanych i ciemnych VENITA GLAMOUR.

Hej kochane!
Tak, tak, nadrabiam zaległości, kolejny post :)
Dzisiaj kolejna recenzja, już ostatnia jeżeli chodzi o markę Venita,
zapraszam Was do czytania! :)

Szampon do włosów farbowanych i ciemnych VENITA GLAMOUR.

Co mówi producent? Odżywia i podtrzymuje kolor włosów naturalnych i farbowanych w ciemnych odcieniach. Naturalne ekstrakty z orzecha włoskiego pielęgnują włosy i ułatwiają ich rozczesywanie.

Sposób użycia: Niewielką ilość szamponu nanieść na wilgotne włosy, wmasować. Po 2-3 minutach dokładnie spłukać.

Opakowanie: Plastikowa butelka, co bardzo ważne, możemy ją postawić na wieczku (które otwiera się z łatwością), aby szampon nam ściekał - to bardzo wygodne, gdy zostaje go niewiele. Posiada dozownik, dzięki któremu wylewamy pożądaną ilość szamponu. Niestety opakowanie jest nieprzezroczyste - nie widzimy ubytku produktu. W środku 250ml.


Konsystencja: Dosyć wodnista, czasami spływała z ręki, co obniża wydajność produktu. Dobrze pieni się po nałożeniu na włosy.

Zapach: Najnormalniejszy, jak zwykłego szamponu do włosów, nie jest duszący, przeszkadzający, po prostu neutralny.

Skład:

Działanie: Szampon ma podtrzymywać kolor włosów - wiem na pewno, że przy moich włosach, które były rozjaśniane (obecnie staram się utrzymać naturalny kolor) brązowa farba nie schodziła jak to zwykle z włosów - pozostawiając rudawe refleksy, a w ładne, brązowe odcienie. Szampon niestety nie przedłużył trwałości farby. Nie plątał włosów, jednak też nie pomagał w ich rozczesywaniu. Na minus - SLS na drugim miejscu w składzie.

Cena: Ok. 7zł

Dostępność: Małe osiedlowe sklepiki, kioski, aleeee! Firma ma bardzo przyjemną wyszukiwarkę, gdzie możemy odnaleźć najbliższe sklepy z ich produktami (www.venita.com.pl/stores).

Ogólna ocena: 4+/6
Podsumowując szampon to całkiem przyzwoity produkt, nienawidzę tych rudych refleksów przy wypłukiwaniu farby, które zazwyczaj mam na włosach, a on pozwolił mi ich uniknąć, do tego cena jest bardzo przystępna. Na minus wydajność oraz fakt, że jednak trwałości koloru nie przedłuża.

W ofercie znajdziemy również szampon do włosów blond i siwych oraz w odcieniach czerwieni i rudości :)


Kosmetyk do testów otrzymałam dzięki portalowi
Nie miało to wpływu na moją ocenę.

W dzisiejszej notce tyle, możliwe, że jutro pojawi się coś nowego,
jednak nic nie obiecuję, bo mój Michaś na do mnie przyjechać,
a jak wiadomo chłopak to najlepszy odwyk od komputera :))

piątek, 14 września 2012

044. Chwalenie się - współprace, prywata i tłumaczenie!

Witajcie!
Na początek trochę prywaty i wyjaśnień, czyli dlaczego ostatnio tak rzadko wpadam na Wasze blogi? 
Zaraz po dodaniu ostatniego posta byłam tak zmęczona tym porannym wstawaniem, że po prostu usnęłam, obudziłam się i poleżałam chwilę. 
Wyczekiwałam dzisiaj paczki od mojego TŻ z Holandii, gdzie pracuje, a w zasadzie pracował (i miał do końca października, albo do mojej osiemnastki w listopadzie), słyszę dzwonek do drzwi, lecę uradowana, myślę paczka przyszła!
No i tu się nie myliłam, paczka przyszła, jednak jak duże było moje zaskoczenie, gdy zamiast pana z poczty stał... mój TŻ!, nie macie pojęcia jaka to była dla mnie radość, po tym jak nie widzieliśmy się od lipca! Stwierdzam, że mam najukochańszego chłopaka na ziemi <3 Spędziłam z nim 2 dni, jeżeli mam być szczera to chyba jedne z lepszych w moim życiu!
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie pochwaliła się jakie skarby od niego dostałam! :)

-kula do kąpieli SPICY
-mydełko jogurt wiśniowy - podobno afrodyzjak :D
-100% naturalny kosmetyczny olej kokosowy - chyba pójdzie w ruch jako pierwszy :)
I to wszystko tak baaaaajecznie pachnie!
Do tego bransoletka! :) (a w zasadzie dwie, ale oczywiście zapomniałam zrobić zdjęcie drugiej, perełkowej)
I oczywiście całe pudło słodyczy, które będę jadła chyba przez najbliższy rok!

I wydaje mi się, że nie dodawałam tu jeszcze żadnego wspólnego zdjęcia, 
więc przedstawiam Wam mojego Michała :)
Dosyć stare, ale przemiłe wspomnienia!

No i chwalenia się było zbyt mało, więc jeszcze dwie nowe współprace :D

-z firmą Forte Sweden
Do testów dostałam: żel pod prysznic z naturalnym peelingiem pomarańczowy, płyn micelarny do demakijażu oczu, 2 próbki kremu rozświetlającego.

-z firmą HEAN
Do testów dostałam: Tusz wydłużający, pomadkę do ust w kolorze 152 NUDE, dwa lakiery do paznokci nr 159 oraz 164.


Okej, koniec już mojego chwalenia, osiągnęło poziom max, ale nie macie pojęcia jak można ucieszyć się z widoku drugiego człowieka, przez co mam tak dobry humor!
Idę W KOŃCU nadrobić zaległości w Waszych blogach :)
W następnych notkach spodziewać się możecie recenzji:
-Pianki myjącej do twarzy i oczu LIRENE
-Szampon do włosów farbowanych i ciemnych VENITA

Pozdrawiam Was miśki ;*

środa, 12 września 2012

043. Recenzja ziołowego balsamu koloryzującego VENITA z ekstraktem z henny.

Witajcie :*
Trochę mnie tu nie było, no ale znowu się będę wykręcać szkołą i tym podobne,
dzisiaj przychodzę do Was z recenzją Ziołowego balsamu koloryzującego VENITA.
Bez zbędnych wstępów przechodzę do recenzji: 

Ziołowy balsam koloryzujący z ekstraktem z henny VENITA.

Co mówi producent? Balsam koloryzujący Henna Color o kremowej konsystencji wzbogacony został ekstraktem z henny, znanej od stuleci ze swoich właściwości odżywczych. Hen pogrubia włos, poprawia strukturę i odporność włosów na działanie czynników zewnętrznych. Wyjątkowe połączenie aktywnych składników barwiących i pielęgnacyjnych balsamu koloryzującego nadaje włosom bogate, głębokie kolory i jedwabisty połysk. Zawarte w nim składniki sprawiają, że włosy stają się miękkie, odżywione, łatwiej się układają. Balsam koloryzujący nie zawiera amoniaku i utleniaczy, dlatego działa łagodnie i bezpiecznie. Nie rozjaśnia włosów, pozwala jedynie przyciemnić lub rozświetlić ich naturalny kolor. 

Niżej zrzut ulotki, sposób użycia:

Opakowanie: Papierowe pudełeczko, w środku którego znajdziemy rękawiczki ochronne, instrukcję użycia oraz tubę z balsamem koloryzującym 75ml, który możemy w bardzo wygodny sposób przełożyć do naczynia.

Konsystencja: Dosyć zbita, jednak pozwala na bardzo wygodne rozprowadzenie na włosach, nie spływa z włosów, dobrze się trzyma, nie musimy nic mieszać.

Zapach: Delikatny, nie drażniący! To dla mnie wielki plus!

Działanie: Balsam ziołowy nałożyłam na włosy, by je delikatnie przyciemnić nie narażając ich na zniszczenia (użyłam koloru nr 115 - czekolada) i w tej kwestii sprawdziła się doskonale, włosy nabrały głębszego koloru, blasku i nie zostały wysuszone! Do tego ładnie błyszczały, ładnie się ułożyły, nie puszyły się. Balsam to świetne rozwiązanie, gdy chcemy gdzieś wyjść i ożywić, odświeżyć swój kolor, ponieważ koloryzacja jest delikatna i nietrwała - kolor się wypłukuje (u mnie po ok. 2tyg.). No i oczywiście efekty!

I jeszcze zrzut opakowania:

Cena: Ok. 6zł, więc bardzo niska!

Podsumowując - byłam bardzo zadowolona z koloru jaki osiągnęłam, chcąc przywrócić włosom trochę życia przed rozpoczęciem roku zaryzykowałam i nałożyłam balsam, byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona.
Ogólna ocena: 5/6
Kolor mógłby być trochę bardziej trwały - taki jeden minusik.

Produkt do testów otrzymałam dzięki portalowi
Nie miało to wpływu na moją ocenę.


Pozdrawiam Was miśki, w dzisiejszej notce tyle, komentarze ogarnę na dniach :)

sobota, 8 września 2012

042. Recenzja nawilżająco-wygładzającego jedwabiu do ciała OEPAROL Hydrosense + nowe współprace!

Witam Was kochane ;*
Korzystając z chwili wolnego przychodzę do Was z kolejną recenzją produktu marki OEPAROL Hydrosense, tym razem jest to nawilżająco-wygładzający jedwab do ciała, co o nim myślę? Przeczytacie niżej :)

Nawilżająco-wygładzający jedwab do ciała OEPAROL Hydrosense.
Co mówi producent? Balsam intensywnie nawilża skórę dzięki zawartości kompleks HialuRose, unikalnemu połączeniu kwasu hialuronowego i oleju z wiesiołka, bogatego w kwas Omega-6 odbudowuje barierę hydrolipidową skóry i zatrzymuje wodę w głębszych warstwach naskórka.  Masło shea regeneruje przesuszoną skórę, przywracając jej gładkość i elastyczność. Dodatkowo, zawarte w balsamie proteiny z jedwabiu nadają skórze niezwykłą miękkość i aksamitność. 

Sposób użycia: Stosować do codziennej pielęgnacji ciała, szczególnie po kąpieli. Wmasować balsam w skórę i pozostawić do wchłonięcia.

Opakowanie: Bardzo miękka tuba, która zapewnia nam higieniczne użytkowanie, wygodny dozownik - wylewa się pożądana ilość produktu. W środku 200ml jedwabiu.

Konsystencja: Delikatna, lekka, jak balsam. Dobrze i w miarę szybko się wchłania, nie pozostawia nieprzyjemnego filmu na skórze. Wydajność przeciętna.

Zapach: Tak jak w płynie micelarnym z tej serii bardzo delikatny i przyjemny, jakiś czas po aplikacji pozostaje na skórze.

Skład:

Działanie: Stosując balsam odczułam na skórze na pewno wygładzenie i miękkość, była przyjemna w dotyku, elastyczna, delikatna. Jednak mimo wielu zapewnień na opakowaniu o rzekomym nawilżeniu, na moich nogach efektu nie przyniosło - podczas używania wołały o naprawdę dobre nawilżenie, którego ten jedwab mi niestety nie zapewnił.

Co warto dodać? Jest testowany dermatologicznie, hipoalergiczny i nie zawiera parabenów.

Cena: Ok. 13-18zł / 200ml

Dostępność: Apteki stacjonarne i internetowe. 

Ogólna ocena: 4/6
Jedwab to kosmetyk, który jak już pisałam gwarantuje nam miękką i gładką skórę, która jest miła w dotyku, nie zapychając przy tym mojej skóry. Niestety nie nazwałabym go dobrym nawilżaczem, na moich nogach, które wymagają lepszego nawilżenia nie zdał egzaminu (na reszcie ciała było okej). Na plus jeszcze przyjemny zapach :)

Kosmetyk dostałam w ramach współpracy z firmą OEPAROL, co nie miało wpływu na moją ocenę. Zapraszam Was serdecznie na stronę firmy:


W dzisiejszym poście chciałabym jeszcze pochwalić się nowymi współpracami:

- ze sklepem internetowym Dabur
Do testów dostałam: 150ml oleju do włosów Vatika oraz 100ml oleju do włosów Amla.

- z firmą Mariza
Do testów dostałam: Potrójne matowe cienie do powiek, pomadkę do ust, puder matująco-kryjący, krem matujący biała herbata oraz gratis pomarańczową pomadkę ochronną i żółty lakier do paznokci.

-> Które recenzje chciałybyście zobaczyć jako pierwsze? :)

Pozdrawiam cieplutko! :*

czwartek, 6 września 2012

041. Recenzja płynu micelarnego do demakijażu OEPAROL Hydrosense.

Witajcie!
Tak, tak kochane, jak obiecywałam tak przychodzę do Was z recenzją jednego z kosmetyku serii OEPAROL Hydrosense, który dostałam w ramach współpracy z tą firmą, jednak nie miało to wpływu na moją ocenę. W kolejnej notce spodziewajcie się recenzji jedwabiu do ciała!

Płyn micelarny do demakijażu OEPAROL Hydrosense. 

Co mówi producent? Formuła micelarna szybko i dokładnie usuwa makijaż twarzy i oczu. Idealnie oczyszcza skórę i zapobiega podrażnieniu i przesuszeniu naskórka. Po zastosowaniu skóra jest miękka, nawilżona i ukojona. Dzięki łagodnym substancjom oczyszczającym, preparat nie powoduje zaczerwienień i zapewnia skórze uczucie komfortu. 

Sposób użycia: Nasączyć wacik płynem micelarnym i zmywać makijaż, zaczynając od okolic oczu. Oczyszczać skórę kilkoma wacikami do momentu, aż ostatni wacik będzie czysty. Nie wymaga spłukiwania. 

Opakowanie: Plastikowa butelka z bardzo wygodnym dozownikiem, dzięki któremu wylewa się tylko produktu, ile nam potrzeba. Łatwo się zamyka, dobrze otwiera i nie wylewa. W środku 200ml.

Konsystencja: Jak każdy płyn micelarny jest to najnormalniejsza ciecz przypominająca wodę. Wydajność jest przeciętna. 

Zapach: Delikatny i przyjemny, trudno mi określić jaki, jednak nie jest duszący, ot taki miły dodatek do kosmetyku.

Skład:

Działanie: Czyli to co najważniejsze! Płyn naprawdę świetnie sobie radzi z usuwaniem makijażu, łącznie z moim wodoodpornym eyelinerem oraz tuszem (bez mocnego tarcia okolic oczu), pozostawia skórę gładką, odświeżoną, bez uczucia ściągnięcia i nie wysusza jej. Niestety dostrzegłam dosyć spory minus, dokładniej czasami płyn podrażniał mi trochę oczy, a gdy dostał się do środka wywoływał pieczenie, a przecież miał być delikatny!

Co warto dodać? Jest przebadany dermatologicznie, hipoalergiczny oraz nie zawiera parabenów.

Cena: Ok. 11-12zł / 200ml

Dostępność: Apteki stacjonarne i internetowe.

Ogólna ocena: 4/6
Początkowo byłam bardzo zadowolona z jego działania, było o wiele lepsze od poprzedniego płynu, który posiadałam, jednak produkt zawiódł mnie podrażnieniami, które niestety czasem wywoływał, a miał być łagodny (może to wina moich wrażliwych oczy i skóry wokół nich)... Na plus także niewygórowana cena jak za produkt jakości farmaceutycznej. 

Zapraszam Was na stronę marki OEPAROL
gdzie znajdziecie wiele ciekawych informacji o ich kosmetykach.

W dzisiejszej notce tyle, pozdrawiam gorąco! ;*

wtorek, 4 września 2012

040. Sierpniowe denko!

Witajcie kochane ;*
Tak, tak, przychodzę do Was ze spóźnionym, sierpniowym denkiem!
Wybaczcie, ale szkoła mi się zaczyna (klasa maturalna ;x) i czasu coraz to mniej, a obowiązków więcej i więcej!

Co dokładniej zdenkowałam w sierpniu?
A no troszkę się tego nazbierało!

Zmywacz w żelu o zapachu mango DONEGAL.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Tak, jeżeli znajdę w sklepie stacjonarnym. 

Zmywacz do paznokci TESCO.
Najzwyklejszy zmywacz na świecie, wpadł do koszyka, bo nie było nic innego, niestety wydajność ma fatalną i straszliwie śmierdzi!
Czy kupię ponownie? Nie.

Sól do kąpieli oliwka BeBeauty.
Bardzo przyjemny dodatek do kąpieli, sól zmiękczała wodę, szybko się rozpuszczała i dobrze nawilżała skórę, do tego niska cena, ideał?
Czy kupię ponownie? Nie wiem czy akurat oliwkę, ale na pewno coś z tej serii!

Sól do stóp z ekstraktem z bawełny OnLine.
Sama sól była w porządku, jednak całą przyjemność zabiegu niszczyła mi okropna męczarnia przy domywaniu miski z fioletowego barwnika soli, więcej z tym zachodu niż z samym moczeniem stópek!
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie nie.

Szampon Babydream.
Używałam przy olejowaniu, świetnie zmywał oleje z włosów, jednak rozjaśniał mi włosy przez zawarty w nim rumianek. Dalej szukam czegoś bez SLS i rumianku.
Czy kupię ponownie? Raczej nie.

Scalp energizing shampoo BEAVER.
Szampon, którego używałam raz na ileś w celu dokładnego oczyszczenia głowy i bardzo się przy tym sprawdził, dobrze się pienił, oczyszczał i nie podrażniał, cena jednak jest dosyć wysoka.
Czy kupię ponownie? Nie, poszukam czegoś tańszego.

Odżywka wygładzająca z olejkiem z babassu ISANA.
Kolejna odżywka Isany, z którą bardzo się zaprzyjaźniłam, niska cena, a świetne efekty, czego chcieć więcej? 
Czy kupię ponownie? Zapewne tak, chociaż ostatnio znalazłam mój KWC w kwestii odżywek, o czym niebawem! :)

Mgiełka wzmacniająca RADICAL.
Kupiłam w Rossmannie za oszałamiającą kwotę 2,75zł przez uszkodzony atomizer, jednak się z tym uporałam! Jeżeli chodzi o działanie mgiełki byłam zadowolona, włosy mi całkowicie nie przestały wypadać, jednak było ich już o wiele mniej na podłodze :)
Czy kupię ponownie? Jak problem powróci myślę, że tak (oby to nie było konieczne!)

Jedwabna kuracja MARION.
Używałam do zabezpieczania końcówek, włosy były gładkie, miękkie i lśniące. Do tego produkt okazał się bardzo wydajny, wygodne opakowanie i pompka, same plusy!
Czy kupię ponownie? Myślę, że tak.

Naturalny olejek do masażu ze słodkich migdałów.
Byłam ciekawa jak moje włosy będą reagować na olejek z migdałów, okazał się strzałem w 10! Włosy błyszczały, były mięciutkie i ładnie się kręciły!
Czy kupię ponownie? Tak, większe opakowanie!

Żel peelingujący BeBeauty.
Żel, z którym się bardzo polubiłam, dobrze oczyszczał buzię z zanieczyszczeń, przyjemnie masował, do tego pozostawiał ją ładnie matową bez uczucia ściągnięcia + niiiiiiska cena!
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak :)

Micelarny żel do mycia i demakijażu BeBeauty.
Tego żelu natomiast używałam do zmywania pozostałości po demakijażu, nie podrażniał oczu, był naprawdę delikatny, zostawiał czystą buzię, co najważniejsze!
Czy kupię ponownie? Tak.

Oczyszczający płyn micelarny Eveline.
Był to mój pierwszy płyn micelarny, puder i podkład zmywał świetnie, gorzej jednak radził sobie z eyelinerem oraz tuszem, porównując do micela, jakiego używam obecnie.
Czy kupię ponownie? Nie, ze względu na problemy ze zmywaniem oczu - efekt pandy...

Peeling pod prysznic biała czekolada i wanilia ISANA.
Peeling, który zawiódł mnie po całości, począwszy od zapachu, który okazał się strasznie chemiczny, aż po jego efekt peelingowania, a w zasadzie jego brak... Potrzebuję o wiele lepszego zdzieraka, ten był o wiele za słaby, produkt nie dla mnie.
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie nie.

Masło do ciała bawełna BIELENDA.
Oj masełka do ciała z Bielendy bardzo lubię, świetnie nawilżają moją skórę, dobrze się wchłaniają, pięknie pachną i są bardzo wydajne, do tego te urocze słoiczki! Oczywiście bawełna mnie nie zawiodła!
Czy kupię ponownie? Na pewno, chodź nie wiem czy na pewno bawełnę :)

Glicerynowy krem-maska do rąk i paznokci 5w1 EVELINE.
No niestety, ale poza ładnym zapachem krem mnie mocno zawiódł. Lubię treściwe kremy, ten jest niestety strasznie rzadki i wodnisty, owszem szybko się wchłania, no ale to normalne przy takiej konsystencji (co sprawia przy okazji, że jest bardzo mało wydajny...). Nawilżenie jest, ale krótkotrwałe.
Czy kupię ponownie? Nie, nie, nieeee. 

Krem do rąk do skóry suchej SYNERGEN.
Kolejny jak dla mnie zbyt wodnisty krem, ma ładny zapach i urocze opakowanie, ale to tyle z plusów, nawilżeniem też mnie jakoś wyjątkowo nie zaskoczył, przeciętnie w tej kwestii.
Czy kupię ponownie? Nie.

Próbka kremu Yves Rocher.
Niestety niewiele mogę powiedzieć nt. tego kremu, próbka okazała się bardzo mała, na pewno ładnie zmatowił mi buzię, więcej plusów nie wyłapałam przez 2 użycia...
Czy kupię pełnowymiarowy produkt? Może, jeżeli trafię na jakąś promocję w YR.


Tak, tak, dobrnęłyście do końca! :)
Idę odespać, spanie po 5h mi ewidentnie nie służy, w następnym poście recenzja jednego z produktów OEPAROL, które już obiecałam wcześniej, pozdrawiam gorąco ;*
Jak się wyśpię odwiedzę Wasze blogi!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...