sobota, 11 maja 2013

116. Aktualizacja włosów: Kwiecień.

Witajcie!
Jestem już po pisemnych maturach i teraz przede mną najgorsze, czyli egzaminy ustne :) Szczerze mówiąc przed pisemnymi stresu zero stresu, aż do pierwszego dnia. Wstałam rano i pojawiło się trochę nerwów, jak weszłam do sali nie mogłam się podpisać na kartce, tak drżała mi ręka, a to przecież egzamin z polskiego, który nie powinien mi sprawić problemu! Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to był po prostu taki trochę stresik przed nieznanym, kolejne dni były już naprawdę coraz łatwiejsze, nawet matma, której obawiałam się najbardziej bez większych napięć.

Na dzisiaj przygotowałam dla Was nieco spóźnioną aktualizację włosów z kwietnia, wybaczcie, ale trochę zamieszania z tymi maturami skutecznie ograniczyło mój czas na przyjemności :D 

Muszę się przyznać, że kwiecień nie był łaskawy dla moich włosów, weekend pracy, weekend u TŻ, kolejny weekend w pracy, zakończenie roku, czyli dużo "okazji" do prostowania włosów... Przychodząc z pracy byłam totalnie wyczerpana, mycie włosów ograniczałam do szamponu i odżywki, suszenia i prostowania na szybko, zero płukanek czy suplementacji, włosy olejowałam naprawdę rzadko, weekendy, w które zawsze to robię były wyjątkowo ciężkie. Stan - wiadomo, że po takich rewolucjach nie jest najlepszy, dlatego w maju czeka mnie dużo pracy! Poza tym mam ochotę znowu podciąć końcówki.

/wybaczcie takie nierówne zdjęcia!/

Mycie: Oczyszczanie Szamponem borowinowy BingoSpa ok. 1-2 razy na tydzień. Na co dzień lżejszy szampon Logona oraz Babydream.

Maski: Tu mi się udało, wykończyłam Vatikę Virgin Olive (>>TUTAJ<< recenzja), wzbogacałam ją spiruliną i pudrem Amla. Zaczęłam stosowanie Kallosa Al Latte oraz Alterrę Granat&Aloes, jednak ją z większym wyczuciem, bo zawiera alkohol na drugim miejscu w składzie, co mnie trochę martwi (mimo tego nie ukrywam, że moje włosy ją lubią).

Wcierki: Brak, dałam odpocząć skalpowi.

Olejowanie: Wykończyłam Olej kokosowy Parachute (>>TUTAJ<< recenzja). Zaczęłam stosować olej ze słodkich migdałów Fitomed na długość oraz Olej łopianowy z witaminami na skalp, co prawda rzadko, ale jednak. Moje włosy bardzo polubiły olej Fitomedu.

Farbowanie: Brak (chociaż jeden plus :D), włosy pofarbowałam dopiero na początku maja, niedługo post o tym, mogę wam zdradzić, że użyłam po raz pierwszy farby Color&Soin.

Suplementacja: Chwilowo odstawiona, powracam do Wyciągu ze skrzypu polnego z drożdżami i witaminami Vitamex-Farm w maju.

Zabezpieczanie: Goldwell Rich Repair Serum - niebawem recenzja! 

Płukani: O zgrozo, kolejny brak, totalne zaniedbanie!

Stylizacja: Doszłam do wniosku, że natura jest najlepszym stylizatorem moich włosów, co prawda bardzo nieprzewidywalna i wtedy kiedy tego najmniej oczekuje potrafi sprawić psikus w postaci ogromnej szopy na całej głowie, ale spójrzcie niżej, jak czasami ładnie się sprawdza.
Sorki za mój domowy, różowiutki sweterek haha, ale zdjęcia robione w nocy. Tego dnia byłam z nich naprawdę zadowolona, to chyba zasługa maski Kallos, nawet letnie powietrze suszarki nie zepsuło efektu.


Co wykończyłam?
Maskę do włosów Dabur Vatika Virgin Olive.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Nie, nie zwaliła mnie z nóg na tyle, żeby do niej wracać. 

Szampon naprawczy LOGONA (próbka 75ml).
Recenzja pojawi się niebawem. 

Olej kokosowy 100% czysty Parachute.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Po wykończeniu zapasów z chęcią do niego wrócę.


Co mi przybyło? 
Trochę się tego nazbierało, wymiany, współpraca i zakupy :)
-Maska Granat&Aloes Alterra
-Odżywka Oleo Repair Garnier Fructis
-Odżywka Ultra Doux Awokado i mało karite Garnier
-Farba Color&Soin
-Balsam do włosów z ekstraktami z roślin Color&Soin
-Balsam na nr 2 na brzozowym propolisie Przepisy babci Agafii
-Jedwab w płynie Loton
-Maska nawilżająca do włosów Rainforest The Body Shop
-Woda pokrzywowa Barwa
-Olej łopianowy z witaminami


Plany na przyszły miesiąc?
Powrócić do suplementacji oraz płukanek, systematyczne olejowanie i maski, ograniczyć wypadanie - chciałabym spróbować kozieradki, wcierać wodę pokrzywową w skalp i nie zapominać o nakładaniu na niego oleju łopianowego. Głównie zależy mi na dobrym nawilżeniu włosów. Co więcej? Zaczęłam testować szampon Himalaya Herbals do codziennego mycia, jestem w trakcie wyrabiania sobie opinii na jego temat.

O i prawie zapomniałam, mimo tego, że ten miesiąc był ciężki dla moich włosów to trochę urozmaiciłam ich życie, a dokładniej postawiłam na małą zmianę fryzury, przedziałek z prawej strony został przerzucony na środek, mało inwazyjna, a efekt jest :) Do tego mogę w każdej chwili wrócić do grzywki na bok, zerknijcie:

Jest troszkę inaczej :)
W dzisiejszej notce tyle, nie wiem kiedy pojawię się tutaj następnym razem, ponieważ 14 mam ustny polski, trzymajcie kciuki! Możecie spodziewać się recenzji Serum Goldwell, którego używam do zabezpieczania końcówek! Ja życzę powodzenia pozostałym maturzystom! :)

środa, 1 maja 2013

115. Denko Kwiecień.

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z szybkim postem, a dokładniej pokażę Wam zużycia kwietniowe, trochę się tego nazbierało, a nie chcę dłużej chomikować pustych opakowań, więc się zebrałam do zrobienia na szybko zdjęć.




Co zużyłam w kwietniu?


1. Mandarynkowe masło do ciała Fennel.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Tej wersji zapachowej na pewno nie.

2. Intensywnie regenerująca emulsja do ciała Neutrogena.
Całkiem przyjemny produkt, mimo swojej lekkiej formuły bardzo dobrze nawilżał i szybko się wchłaniał, pompka ułatwia dozowanie, jednak do czasu - pod koniec wydobywanie produktu było katorgą.
Czy kupię ponownie? Raczej nie.

3. Waniliowy krem do rąk z 20% masła shea The Secret Soap Store.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Jeżeli trafię na jakąś promocję z chęcią!

4. Krem do suchych i pękających pięt BARWA.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Z chęcią!

1. Tonik do demakijażu bez alkoholu Rival de Loop.
Produkt, który albo się kocha, albo nienawidzi. Niestety u mnie się nie sprawdził, strasznie długo się z nim męczyłam, pozostawiał wrażenie niedomytej i nieoczyszczonej, lepkiej twarzy, do tego dziwnie się pienił, jestem na nie.
Czy kupię ponownie? Nie.

2. Mleczko ziołowe nawilżająco-oczyszczające Fitomed.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Latem raczej nie, ale zimą chętnie wrócę to tego treściwego mleczka.

3. Uniwersalny płyn do demakijażu Ziaja.
Z dziennym, lżejszym makijażem radził sobie całkiem dobrze, nie podrażniał oczu i do tego ma bardzo przystępną cenę.
Czy kupię ponownie? Pewnie tak.

1. Płyn do higieny intymnej o zapachu rumianku.
Tragedia, nigdy więcej. Płyn miał konsystencję dosłownie wody, przez co jego wydajność i właściwości myjące były naprawdę tragiczne, jedyny plus to opakowanie z pompką, którą już przełożyłam do innego kosmetyku.
Czy kupię ponownie? ZDECYDOWANIE NIE!

2. Pianka do golenia do skóry wrażliwej ISANA.
Już któryś raz w moim denku, moja ulubienica, wracam do niej bardzo często.
Czy kupię ponownie? Tak!

3. Peelingujący żel pod prysznic z algami morskimi Joanna Naturia.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Z chęcią przetestuję wersję arbuzową.

4. Płyn do kąpieli pomarańczka z kurkumą The Secret Soap Store.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Raczej nie, mimo pięknego zapachu cena jest dla mnie zbyt wysoka (zwłaszcza, że trzeba doliczyć koszt przesyłki...).

1. Maska do włosów Dabur Vatika Virgin Olive.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Nie, nie zwaliła mnie z nóg na tyle, żeby do niej wracać. 

2. Szampon naprawczy LOGONA (próbka).
Recenzja pojawi się niebawem. 

3. Olej kokosowy 100% czysty Parachute.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Po wykończeniu Vatiki z chęcią do niego wrócę.

1. Rival de Loop Peel-Off Maska.
Strasznie przeciętna maska, która mocno pachniała alkoholem, w działaniu nie dostrzegłam nic szczególnego poza delikatnym wygładzeniem skóry, do tego bardzo długo zasychała na mojej twarzy.
Czy kupię ponownie? Nie.

2.Antybakteryjna maseczka na twarz Perfecta.
Używałam jej już kilka razy i bardzo ją lubię, wygładza i oczyszcza, skóra jest bardzo przyjemna po jej użyciu.
Czy kupię ponownie? Tak.

3. Cztery próbki Eliksiru do ciała The Secret Soap Store. 
Działanie świetne, zapach bardzo przyjemny, ja jednak wolę treściwsze mazidła do ciała.
Czy kupię pełnowymiarowy produkt? Nie.

4. Little Black Dress Avon.
Na koniec mój ulubieniec, czyli zapach, któremu jestem wierna od dłuższego czasu i który uwielbiam, raczej nie zamienię na żaden inny. Bardzo długo się utrzymuje, o zapachu nie będę mówić, bo go po prostu uwielbiam, idealnie trafia w mój gust,
Nuty zapachowe:
nuta głowy: afrykański imbir, kolendra, cyklamen
nuta serca: różowa peonia, gardenia, ylang-ylang, kwiat księżycowy
nuta bazy: drzewo mleczne, japońska śliwka, piżmo.
Czy kupię ponownie? Bez zastanowienia taaak!

Uff, trochę się tego nazbierało, gratuluję tym, które dotrwały do końca! :)
Trzymajcie się ciepło, a maturzystkom powodzenia, bo już przed maturą tutaj raczej nie zawitam!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...