piątek, 30 listopada 2012

059. Recenzja cytrusowego balsamu nawilżającego do dłoni CND.

Hej kochane!
Jak Wam mija piątkowy wieczór? Ja w końcu odespałam cały tydzień jak wróciłam ze szkoły, wstałam o 19! : o U mnie ostatnimi czasy nie najlepiej, ale nie ma co się przejmować, mam ogromną nadzieję, że wszystko wróci do normy, a ja dostałam ładnego kopa w dupę :< Nieważne, dosyć smętów, przechodzę do recenzji, jaką przygotowałam na dzisiaj!

Cytrusowy balsam nawilżający do dłoni CND. 
Co mówi producent? Delikatny balsam do rąk i ciała o harmonijnej równowadze zapachów, który zmiękcza i nawilża skórę. Zawiera witaminy A i E oraz aloes, znany ze swoich właściwości nawilżających, kojących i odżywiających.

Opakowanie: Bardzo wygodna, plastikowa, dosyć twarda buteleczka, bez obaw można ją wrzucić do torebki, bez obawy, że coś się wyleje. Otwierane lekkim przyciśnięciem - bardzo wygodne rozwiązanie, dozownik jest odpowiedni, balsamu nie wylewa się za dużo. W środku 71ml produktu.

Konsystencja: Lekka i delikatna, dzięki czemu balsam bardzo szybko się wchłania, bez pozostawiania lepkiej warstwy na dłoniach, co jest bardzo wygodne w stosowaniu kremu poza domem.

Zapach: Niestety tu się trochę zawiodłam, ale to chyba już taka moja natura, że wszelkie zapachy cytrusowe wydają mi się być nieco chemiczne... Przy ogromnej gamie zapachów na stronie sklepu trochę żałuję, że taki mi się trafił. Na dłoniach utrzymuje się długo, jest trwały i intensywny - pachnie w całym pokoju! 

Skład:

Działanie: Zgadzam się całkowicie, obietnice producenta zostały spełnione, dłonie zaraz po wsmarowaniu balsamu stają się miękkie, gładkie, delikatne, nawilżone. Jedyny minus to fakt, że nawilżenie nie jest długotrwałe, mam wrażenie, że również nie jest zbyt głębokie. 

Cena: W zależności od pojemności:
10,50zł / 59ml
25zł  / 245ml
82zł / 917ml

Dostępność: www.sklep.csmoon.pl

Ogólna ocena: 3+/6
Sam balsam nie jest najgorszy, poza tym, że nawilżenie mogłoby być bardziej długotrwałe to z jego działania jestem zadowolona. Myślę, że ocena byłaby trochę wyższa, gdyby nie zapach jaki mi się trafił (to akurat moje subiektywne odczucie-znam wiele fanek cytrusów, którym ze pewnością by przypadł do gustu) oraz cena mogłaby być bardziej przystępna.

Kosmetyk dostałam w ramach współpracy ze sklepem internetowym CS MOON,
co nie miało wpływu na moją ocenę.
Zapraszam Was na stronę sklepu, gdzie znajdziecie chociażby masę innych zapachów tych balsamów, wg. mnie bardzie kuszących (w opakowaniach z pompką!) oraz produktów do stylizacji paznokci. 


W dzisiejszej notce tyle, zmykam teraz sprawdzić nowości u Was, później może posprzątam, standardowe zachowanie jak coś idzie nie po mojej myśli, pół dnia przesypiam i zajmuję się sprzątaniem w nocy, jakoś mi to pomaga odreagować :) Pozdrawiam Was kochane :*

piątek, 23 listopada 2012

058. Recenzja wygładzająco-nawilżającego balsamu do ciała Piękne Ciało SORAYA.

Hej kochane!
Na wstępie jak zwykle tłumaczenie, czyli co się działo u mnie jak mnie tu nie było (swoja drogą zdarza się to ostatnio za często - jutro siedzę i pisze notki na zapas!)? A no cały tydzień pisałam próbne matury, do tego doszedł jeszcze test na dodatkowym angielskim i po prostu pierwsze co robiłam przychodząc ze szkoły to kładłam się spać, ze zmęczenia i chyba z nadmiaru emocji (?). W zasadzie nie denerwowałam się zbytnio, bo to przecież tylko próbne matury i jak każdy nauczyciel powtarza są jedynie dla nas, no ale tak czy inaczej byłabym zła na samą siebie, gdyby coś poszło nie po mojej myśli i lekkie obawy były :) 

Przechodząc do dzisiejszej notki, mam dla Was recenzję, czyli dosyć standardowo, ale wybaczcie, zdjęcia jakie mam na komputerze nie pozwalają mi na pisanie innych notek, a i pogoda za oknem nie zachęca do urządzania sesji zdjęciowych haha :)

Wygładzająco-nawilżający balsam do ciała Piękne Ciało SORAYA.

Co mówi producent? Efekt długotrwałego nawilżenia i regeneracji - kwas hialuronowy + olej makadamia - długotrwale nawilżają i regenerują skórę. Utrzymują maksymalne nawilżenie skóry przez wiele godzin.
Efekt jedwabistej skóry - proteiny jedwabiu - pozostawiają na skórze przyjemny efekt gładkości oraz długotrwałego uczucia nawilżenia. Poprawiają kondycję skóry. Przywracają komfort suchej skórze.
Efekt wyszczuplenia - pink pepperslim (różowy pieprz) - przyspiesza spalanie tłuszczu, pomagając zredukować obwód ciała. Modeluje i wyszczupla sylwetkę.
Polecany, aby zagwarantować skórze idealną gładkość.

Sposób użycia: Balsam starannie rozprowadź na skórze. Wmasuj okrężnymi ruchami. Stosuj codziennie.

Opakowanie: Bardzo miękka plastikowa tubka, duży plus za dozownik, który jest na jej spodzie - balsam wydobywa się bez żadnych problemów, łatwo go wycisnąć 'do ostatniej kropli'. Co więcej, opakowanie ma bardzo kobiecy, wręcz słodki design, moje oczy przyciąga, oj przyciąga! :) W środku 200ml produktu.

Konsystencja: Bardzo lekka, delikatna, powiedziałabym nawet, że nieco wodnista. Balsam jest wydajny, nie potrzebuję go dużo, by posmarować całe ciało. Szybko i bez problemów się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy.

Zapach: Początkowo wydawał mi się ładny, delikatny, może nieco słodki, później niestety zrobił się nieco chemiczny (może to po prostu kwestia mojego przyzwyczajenia do niego).

Skład:

Działanie: Szczerze mówiąc nie byłam pewna czy balsam dobrze nawilży moje nogi, a zostałam mile zaskoczona, poza nawilżeniem na całkiem dobrym poziomie otrzymałam także bardzo gładką, miękką i miłą w dotyku skórę.W efekt wyszczuplenie oczywiście nie ma co wierzyć, ot taka zbędna i niespełniona obietnica producenta. 

Cena: 12.99zł / 200ml

Dostępność: Stacjonarne drogerie Sekret Urody oraz sklep internetowy www.kosmetyki-drogeria.pl.

Ogólna ocena: 4/6
Minus za zapach, który po pewnym czasie nieco przestał mnie aż tak zachwycać i za moim zdaniem zbędną obietnicę producenta o rzekomym efekcie wyszczuplenia - słaby chwyt marketingowy. Nawilżenie, wygładzenie jak najbardziej na plus! Cena w stosunku do wydajności też nie jest najgorsza (przy tym częste promocje!).

Kosmetyk dostałam w ramach współpracy z drogerią Sekret Urody,
co nie miało wpływu na moją ocenę.

W dzisiejszej notce tyle, zmykam nadrobić zaległości w waszych postach! :)
A i jeszcze jedno, chciałabym Was gorąco zaprosić na bloga
gdzie możecie zgarnąć świetne nagrody w obecnie trwającym rozdaniu! :)

poniedziałek, 12 listopada 2012

057. Pourodzinowo, spóźniony projekt denko z października.

Cześć kochane!
Przepraszam Was okropnie na wstępie za taką długą nieobecność, winowajcą było przede wszystkim moje święto, czyli 5.11 skończyłam 18 lat, jeden weekend zajęty imprezą rodzinną, drugi dla przyjaciół, a na tygodniu głowa zaprzątnięta organizacją i zakupami, aby to wszystko wypadło jak najlepiej i było dopięte na ostatni guzik! Cieszę się, bo impreza była naprawdę świetna i mogę szczerze powiedzieć, że weszłam w świat dorosłych z uśmiechem na ustach, niżej trochę zdjęć z imprezy :)
prezent od mojego kochanego chłopaka! :*
auć, pasowanie!
z najlepszymi!
pełnoprawnie, a co!
z Michasiem! :*
Niewiele, resztę pozwolę zachować dla siebie hyhy :D

Poza imprezą oczywiście mega spóźniony projekt denko, czyli moje październikowe zużycia (przepraszam, za tak niedoświetlone zdjęcia, ale nie miałam ich kiedy zrobić, słońce się skutecznie chowa w takich sytuacjach!).

Zużycia październikowe!

Puder matująco-kryjący MARIZA.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Nie, wydajność tragiczna, plus pod koniec jak widać rozpadło mi się opakowanie w rękach...

Płyn micelarny do oczu Corine de Farme.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Tak, jeżeli znajdę w jakimś sklepie stacjonarnym.

Płyn micelarny OEPAROL.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Nie, ze względu na podrażnienia jakie mi zafundował na powiekach.


Pianka myjąca do oczu i twarzy Lirene.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Tak, jeżeli będę miała ochotę na przerwę w standardowych żelach do mycia buzi.

Żel na blizny Scagel.
Recenzowałam >>TUTAJ<<
Czy kupię ponownie? Nie, cena jest dla mnie zbyt wysoka.

Zmywacz do paznokci all about BEAUTY. 
Całkiem przyzwoity zmywacz do paznokci, duże opakowanie, a to lubię, nie wysuszał mi nadmiernie płytki paznokcia, więc jak najbardziej na plus.
Czy kupię ponownie? Bardzo możliwe.

Serum wzmacniające BioVax.
Powiem szczerze, że serum nie powaliło mnie na kolana, nie odżywiło i nie wzmocniło moich włosów, miało działanie jak najzwyklejszy jedwab w płynie, co w stosunku do jego ceny mi się troszkę nie podoba, zawiodłam się.
Czy kupię ponownie? Nie.

Szampon z Amlą.
Używałam do oczyszczenia włosów, w tej kwestii spisywał się w porządku, bałam się, że będzie je obciążał, jednak niepotrzebnie, a do tego ma bardzo przyjemny, męski zapach.
Czy kupię ponownie? Może przy jakimś większym internetowym zamówieniu.

Odżywka do regenerująca Elisse.
Najzwyklejsza, taniutka odżywka, która całkiem przyjemnie sprawdzała się, jeżeli chodzi o wygładzenie włosów, regeneracji nie zauważyłam. Na minus zbyt wodnista konsystencja i niewygodne opakowanie.
Czy kupię ponownie? Nie, strasznie irytują mnie tak ślizgające się zakrętki pod prysznicem!

100% naturalny kosmetyczny olej kokosowy.
Czyli olej, z którym moje włosy bardzo się lubią, plus za bardzo poręczne opakowanie - nie trzeba podgrzewać całego, możemy wydobyć pożądaną ilość produktu łyżką. Pięęęęękny zapach!
Czy kupię ponownie? Bardzo możliwe, gdy wykończę resztę moich kokosowych zapasów.

Żel pod prysznic Orginal Source truskawkowy.
OS to moje ulubione żele pod prysznic, więc na truskawce również się nie zawiodłam, kocham za zapach, a do tego bardzo poręczne opakowanie!
Czy kupię ponownie? TAAAK!

Pianka do golenia o zapachu brzoskwini ISANA.
Pianka, z którą się bardzo polubiłam, dobrze trzyma się skóry, nie spływa z niej, ułatwia golenie.
Czy kupię ponownie? Bardzo prawdopodobne, zwłaszcza w promocji.

Krem do rąk róża i brzoskwinia Avon.
Poręczni i bardzo ładnie pachnący krem do rąk, do tego bardzo przyzwoicie nawilżał, a i cena w promocji zachęcająca.
Czy kupię ponownie? Tak, chętnie wypróbuję inne zapachy.

Balsam do stóp intensywnie nawilżający BeBeauty.
Nie powalił mnie na kolana, przede wszystkim na pewno nie nawilżał intensywnie, do tego zapach dosyć chemiczny, jedynie cena jest dosyć zachęcająca.
Czy kupię ponownie? Nie, wolę dołożyć parę groszy do czegoś lepszego.

Intensywne serum przeciw rozstępom i wiotczeniu skóry na biuście Bielenda.
Serum, które naprawdę działa! Faktycznie biust staje się jędrniejszy, skóra gładka, miękka, do tego bardzo przyjemnie pachnie i opakowanie z dozownikiem na dole to duuuuży plus! Niestety efekt kończy się wraz z denkiem opakowania serum.
Czy kupię ponownie? Możliwe, przy większym zastrzyku gotówki. 

Fluid kryjąco-matujący MG Magic.
Bardzo tani i całkiem niezły podkład, niestety krycie nie jest zbyt duże, ale efekt matu na mojej buzi jak najbardziej był :) W wakacje dzielnie mi służył.
Czy kupię ponownie? Tak, jeżeli nie będę potrzebowała zbyt dużego krycia.

Maybelline Affinitone Mineral.
Podkład, który na mojej buzi nie sprawdzał się najlepiej, bardzo się po nim błyszczała, krycie bardzo niewielkie, poza tym konsystencja strasznie wodnista. Duży plus za pompkę.
Czy kupię ponownie? Nie, podkład nie dla mojej cery.

Eyeliner z pędzelkiem Eveline Celebrities.
Mój faworyt jeżeli chodzi o linery, świetny, precyzyjny i cieniutki pędzelek z włosia, głęboka i trwała czerń, a do tego cena bardzo przystępna! Wiernie mi służył!
Czy kupię ponownie? Zdecydowanie tak!


No i dotrwałyście do końca tej dłuuuugiej notki,
w następnej pochwalę się nowymi współpracami, buziaki! ;*

czwartek, 1 listopada 2012

056. Recenzja Lakieru do paznokci HEAN City Fashion nr 159.

Cześć kochane!
Cieszę się strasznie tym wolnym, chociaż wiem, że trochę tego czasu będę musiała poświęcić na naukę to dzisiaj zapowiada się bardzo fajny babski wieczór, czyyyyli, we trzy jedziemy do mojej przyjaciółki Patrycji, jaram się niesamowicie, bo straasznie dawno dziewczyn nie widziałam! A po weekendzie będę starsza i... no cóż, ciężko to powiedzieć, ale dorosła, będzie trzeba wyrobić dowód :) Co więcej u mnie? Od dwóch dni zmagam się z tak okropnym bólem kolana, że ledwo chodzę po schodach, nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło, bo kolano nie jest stłuczone, a ból nieziemski, wsmarowałam w nie chyba już z połowę apteczki domowej, bez efektów... Macie może coś godnego polecenia na takie dziwaczne bóle? Tymczasem przechodzę do notki, a w niej kolejna recenzja, kolejnego lakieru do paznokci :) 

Lakier do paznokci HEAN City Fashion nr 159.

Co mówi producent? Super trwały lakier do paznokci bez Toluenu i Formaldehydu, intensywny kolor z efektem szklanego połysku, formuła z Tefpoly wzmacnia paznokcie.

Sposób użycia: Przed użyciem wymieszać, wstrząsnąć. Malować dwukrotnie odtłuszczone paznokcie.

Opakowanie: Standardowe, szklana buteleczka, plastikowa zakrętka, mieści 12ml produktu. Na górze zakrętki mamy numerek lakieru, który się nie ściera - duży plus!

Pędzelek: Dosyć wąski i długi, nie miałam problemu z nakładaniem emalii, możemy to zrobić bardzo dokładnie, czasami niestety nabiera zbyt dużo lakieru, trzeba go po prostu wyczuć :).

Konsystencja: Stosunkowo rzadka, jednak nie brudzi skórek, nie rozlewa się po płytce paznokcia, szybko wysycha. Krycie jak sam producent mówi najlepsze jest przy dwóch warstwach lakieru, który po wyschnięciu naprawdę pięknie błyszczy, zgadzam się, że możemy to nazwać efektem szklanego połysku :)

Kolor: Bałam się, że będzie to straszliwy neon, jednak moje obawy nie były słuszne, bo jego kolor to dosyć intensywna pomarańcza, która całkiem inaczej wygląda w słońcu, a całkiem inaczej w pomieszczeniach. Zastanawiałam się do czego ja będę nosić takie paznokcie? Okazało się, że lakier świetnie komponuje się z moim ceglastym sweterkiem, tworzą zgrany duet :D

Trwałość: U mnie na paznokciach był przez 3 dni, bez żadnych uszkodzeń, odprysków i startych końcówek, wytrzymał nawet grę w siatkówkę na wf, później go zmyłam, wydaje się być naprawdę wytrzymały, jednak ja bardzo często zmieniam kolor paznokci.

Efekt:
W pokoju i na słoneczku :)

Cena: 6,99zł / 12ml

Dostępność: Sklepy z kosmetykami, firma ma bardzo fajną wyszukiwarkę, gdzie znajdziemy najbliższe nam placówki -> www.hean.pl/gdzie.html

Ogólna ocena: 6-/6
Minusik za trochę małą gamę kolorystyczną tych lakierów, które są naprawdę godne polecenia i u mnie sprawdzają się bardzo dobrze, wzmocnienia paznokci zapewnianego przez producenta nie zauważyłam, jednak od tego są odżywki :) Cena również zachęca do zakupu. 

Produkt do testów dostałam w ramach współpracy z firmą HEAN, co nie miało wpływu na moją ocenę.


W dzisiejszej notce chciałabym Wam pokazać kolejne współprace, jakie nawiązałam, a dokładniej:
-z firmą RUSK
Do testów dostałam: szampon, odżywkę oraz kurację nadające gładkość. Powiem Wam, że jestem bardzo ciekawa tych kosmetyków, które przede wszystkim pięknie pachną!

-z firmą BingoSpa
Do testów dostałam: balsam palmowy do dłoni, maskę do twarzy ze 100% olejem sojowym oraz mandarynkową kąpiel do skórek i paznokci.
Trochę się zawiodłam tak małym wyborem kosmetyków do testów, wysyp podobnych recenzji murowany...

Zostawiam Was z piosenką, która ostatnio mnie okropnie męczy, chodzę po domu u nucę bez przerwy: one day baby, we'll be old, oh baaabyyy! 


Udanego weekendu Wam życzę ;*

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...