Hej kochane :)
Długo mnie nie było, zbliżające się święta troszkę mnie pochłonęły, do tego zajęłam się szukaniem nowej pracy, ale o tym planuję zupełnie oddzielny post :) Jak na razie możecie trzymać kciuki.
Właśnie, święta. Moim zdaniem zdecydowanie za szybko minęły,
zwłaszcza, że już 26 musiałam pojawić się w obecnej pracy. Mimo wszystko czas spędziłam świetnie - z najbliższymi, trafiłam w dziesiątkę z prezentami i mam pewnie ze 2kg na plusie :D
A Wy jak się trzymacie? Jakie plany na Sylwestra? :)
Dzisiaj chcę się podzielić z Wami moim ostatnio odkrytym włosowym trio.
Po użyciu tych trzech kosmetyków moje włosy były idealne,
a uwierzcie, że zdarza się to bardzo rzadko :)
Dociążone, ale nie obciążone. Pięknie odbite od skóry głowy - a ostatnio ciężko mi osiągnąć ten efekt. Borykam się też z mnóstwem odstających krótszych włosków, na całej długości włosów - problem zniknął. Magia? No prawie :) Poznajcie szanowną trójcę.
1. Szampon - Nalewka ziołowa do włosów "Czarna kąpiel Agafii".
Mój ostatni zakup ze Skarbów Syberii. Delikatny szampon do codziennego stosowania. Nowość, bo Nivea dla dzieci przestał się u mnie sprawdzać - nie wiem, czyżby moje włosy się przyzwyczaiły?
Powiem Wam szczerze, że przy pierwszym użyciu obawiałam się, że włosy nie będą dobrze oczyszczone. W końcu nie odczułam specyficznego skrzypienia, wręcz przeciwnie - włosy były dziwnie gładkie, jakby klapnięte? No i bardzo miłe zaskoczenie po wysuszeniu średnim nawiewem. Włosy gładkie, sypkie - ale uniesione, wcale nie obciążone. Nowa miłość? :D
8.38zł (obecnie w promocji) / 350ml
2. Odżywka - Nivea Long Repair, odżywka odbudowująca.
Wczoraj nie miałam czasu na długie trzymanie maski - wróciłam z pracy po 5 rano i jedyne o czym myślałam, to, aby jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Odżywka idealna na takie okazje - nie trzeba jej trzymać długo, a efekty są i to bardzo przyjemne. Ładnie wygładza włosy, nie obciąża ich, ułatwia rozczesywanie - to chyba wszystko czego oczekuję od odżywki :) No i to szybkie działanie. Polecam!
ok. 9zł / 200ml
3. Olejek - Garnier Fructis, Cudowny olejek, Ochrona do 230°C.
Chyba odkrycie tego roku :) Zupełnie przypadkiem wpadł do mojego koszyka, skusiło mnie to zapewnienie, o ochronie, przed wysoką temperaturą. Olejek ma przepiękny zapach, szkoda, że nie utrzymuje się dłużej na włosach, ale uwierzcie mi - jest niesamowity. Ale zapach to tylko dodatek - olejek dociąża włosy, wygładza no i pięknie nabłyszcza! Są miękkie i lśniące.
Co więcej, sam olej arganowy w składzie jest dosyć wysoko - zajmuje 3 miejsce, całkiem nieźle, dwa pierwsze miejsca to silikony - Cyclopentasiloxane oraz Dimethiconol .
Olejek mimo wszystko jest lekki, nie skleja włosów, do tego bardzo wydajny, 1-2 pompki zdecydowanie wystarczają, sama buteleczka ma aż 150ml!
ok. 20zł / 150ml
A tutaj efekty, w pięknym szlafroczku :)
Możliwe, że wpływ na wygląd włosów miało olejowanie (Olej ze słodkich migdałów Fitomed),
które zaserwowałam sobie przed poprzednim myciem. Szczerze powiedziawszy efekty olejowania, były bardzo mizerne, ale kto wie, może coś tam we włosach jeszcze zostało i "odezwało się" dopiero po drugim myciu.
Podsumowując polecam Wam wszystkie trzy kosmetyki, o których dzisiaj, nieco w skrócie, pisałam.
Wiem, że Czarna kąpiel Agafii nie u wszystkich sprawdza się tak dobrze - ja polecam z czystym sercem, z resztą za taką cenę warto spróbować. Odżywkę pewnie większość z Was zna, a olejek to nowości, która skradła moje serce.
Paradoks, włosy umyte na szybko, odwdzięczają się pięknym wyglądem, natomiast jak im poświęcam trochę więcej czasu, przed jakimś ważnym wyjściem - często robią co chcą i w żaden sposób nie jestem w stanie ich okiełznać :D.
Dawno nie pisałam o kosmetykach, przypomniałam sobie jak bardzo to lubię :)
Pozdrawiam Was ciepło!