Witajcie!
W dzisiejszej notce przedstawię Wam dosyć prosty sposób na to jak naprawić rozkruszone cienie, bronzery. To także sposób na to jak z cieni sypkich
zrobić prasowane.
Podczas ostatniego mojego wyjazdu perełki brązujące z avonu zamieniły się w... proszek. Niestety nie dało się nimi malować, kosmetyku nabierało się o wiele za dużo, ale znalazłam rozwiązanie problemu!
Podczas ostatniego mojego wyjazdu perełki brązujące z avonu zamieniły się w... proszek. Niestety nie dało się nimi malować, kosmetyku nabierało się o wiele za dużo, ale znalazłam rozwiązanie problemu!
Potrzebne nam będą:
1. Zepsuty cień (u mnie to perełki z avonu - efekt po podróży).
2. Jakiś alkohol, ja użyłam spirytusu salicylowego.
3. Wykałaczka.
Najpierw pokruszony kosmetyk staramy się wykałaczką podzielić na jeszcze mniejsze kawałeczki (ja swoje `perełki` przełożyłam do starego opakowania po pudrze z avonu). Następnie dolewamy kilka kropel spirytusu i mieszamy, aby uzyskać konsystencję papki (coś pokroju słoiczków dla bobasów). Kolejny krok to odsączanie spirytusu - chusteczką czy też ręcznikiem owijamy palec i dociskamy po prostu tę papkę, alkohol powinien ładnie się wchłonąć. Gdy mamy małą powierzchnię możemy owinąć np. monetę - wtedy będzie bardziej równomierna. Kosmetyk odstawiamy na 24h, bez przykrycia by alkohol całkowicie wyparował.
Następnego dnia mamy kosmetyk gotowy do użycia!
Efekt - prasowany bronzer w ładnym pudełeczku z lusterkiem :)
Jak to dobrze czasem zostawić wydawałoby się zbędne opakowania.
Myślę, że warto spróbować, nawet jak nam coś nie wyjdzie nie stracimy zbyt wiele, ja wyrzuciłabym te kuleczki do kosza, gdyby nie to, że całkiem sprawnie udało mi się je odratować :)
Myślę, że warto spróbować, nawet jak nam coś nie wyjdzie nie stracimy zbyt wiele, ja wyrzuciłabym te kuleczki do kosza, gdyby nie to, że całkiem sprawnie udało mi się je odratować :)
Mam nadzieję, że instrukcja była chociaż trochę przydatna.
Pozdrawiam Was gorąco kochane :*
dzieki Ci za instrukcję, bardzo przydatna, a czy nie stracił taki kosmetyk swoich właściwości a w szczególności pigmentacji
OdpowiedzUsuńWiesz co, jeżeli chodzi o te perełki to nic złego się z nimi nie stało, nie wiem jak to jest z innymi kosmetykami, ponieważ robiłam po raz pierwszy taką rzecz, ale jak mówię, u mnie się jak najbardziej sprawdziło :)
UsuńTeż mnie to zastanawia, bo niektóre rzeczy, które mają błyszczące kawałeczki mogą się wciągnąć w chusteczkę razem z alkoholem, ale myślę, że warto spróbować, bo wcześniej sama zepsułam sobie tak koszmarnie drogi puder [250zł], właśnie przez podróż i nadawał się jedynie do wyrzucenia :(
Usuńpomarzyć dobra rzecz,hehe
UsuńA pewnie, rozbudowana wyobraźnia w dzisiejszych czasach to coraz rzadziej spotykana sprawa ;)
Usuńciekawy wpis -szkoda, że nie znałam tego sposobu wcześniej, bo uchroniłoby to kilka fajnych cieni przed wylądowaniem w koszu ;)
OdpowiedzUsuńmiesiąc wcześniej zrobiona instrukcja a nie musiałabym się pozbywać mojego ulubionego pudru:(
OdpowiedzUsuńale instrukcja jak najbardziej na TAK:)
OdpowiedzUsuńJak coś kiedyś będzie w podobnym stanie, jak perełki wykorzystam tą radę :))
OdpowiedzUsuńprzydatny wpis :)
OdpowiedzUsuńWcześniej pisałam o innych kosmetykach z Marizy i byłam bardzo zadowolona, ale ten lakier, to jak na razie najgorszy jaki miałam :(
OdpowiedzUsuńA instrukcja oczywiście przydatna :)
Zapraszam na rozdanie :)
Ja będę składać zamówienie pod koniec miesiąca, więc jeżeli jesteś zainteresowana jakimiś kosmetykami, to mogę zamówić i Ci przesłać.
UsuńNie ma problemu :)
UsuńJa również dodaję :)
ciekawe :). nigdy bym na to nie wpadła :)
OdpowiedzUsuńwypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńja własnie to samo będę robić z paletką :P bo mi się ze 30 cieni wywaliło :P
OdpowiedzUsuńCiekawy post :) Od dziś zbieram pudełeczka :] Może się kiedyś przydadzą :)
OdpowiedzUsuńOj szkoda że nie znałam tego sposobu. Jakiś czas temu ktoś na imprezie zrzucił moją palete z cieniami i przeżył tylko jeden :(
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! muszę zapamiętać jak kiedyś coś zepsuję :)
OdpowiedzUsuńPomysłowe,nie powiem,że nie:P
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna instrukcja, na pewno kiedyś z niej skorzystam :)
OdpowiedzUsuńo ja! ale fajny sposób, dzięki :)
OdpowiedzUsuńwoooow genialne ;o nigdy bym na to nie wpadla i w sumie nawet bym nie wpadla na to ze mozna cos z tego zrobic ;o wooow!
OdpowiedzUsuńnp co Ty mowisz ;D to moze sie spiknac kiedys na czasie ;D ale chyba to juz w sumie jak cos w nastepnym roku szkolnym ;) hehe nooo ja jestem na lingwistyce i mam angielski z niemieckim ;) roznica nauki to angielski 12 lat niemeicki 5 ;D szooook ;) pamietam pierwsze zajecia z niemca;D i moje stwierdzenie ze nie dam rady ;D ale nie jest zle ;)
swietny pomysl;) dzieki ze sie nim podzielilas;))
OdpowiedzUsuńo jacie! :D
OdpowiedzUsuńNiezły patent! Na razie mój róż ze Sleeka mi się nie rozwalił doszczętnie, ale jak (odpukać) to się stanie to wypróbuję Twój sposób:)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł z ta naprawą .
OdpowiedzUsuńa z innej beczki pogniewałaś się na mnie?
Bardzo fajnie to wykonałaś:))
OdpowiedzUsuńno nie wiem tak tylko pomyślałam bo przestałaś się odzywać, teraz już jestem spokojna i wiem że masz mało czasu,całuję:-)
OdpowiedzUsuńprzydatne informacje:) ostatnio właśnie wyrzuciłam pokruszone kuleczki bo myślałam że nic już się nie da z nimi zrobić.:/
OdpowiedzUsuńMetoda ta jest świetna, już nie jeden cień właśnie w ten sposób uratowałam :P
OdpowiedzUsuńfajny sposób na uratowanie naszego ulubionego kosmetyku;)
OdpowiedzUsuńmoże się przyda, mnie sie pokruszył matowy cień, może też z nim tak spróbuję :)
OdpowiedzUsuńdzięki za instrukcję ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję zakupienia ozdób w pepco! ;D
OdpowiedzUsuńA pomysł z tymi pokruszonymi kolorówkami bardzo mi się podoba! I myślę, że naprawdę jest przydatny przy takich wypadkach ;)
Hmm, ale czy jak on już jest taki prasowany, to udaje się nanieść kosmetyk na pędzel? Czy raczej idzie to opornie? ;)
Syl.
WOW! Super notka;) Bardzo przydatna informacja...
OdpowiedzUsuńsłyszałam o takim sposobie, ale jak na razie nie musiałam z niego korzystać ;)
OdpowiedzUsuńtaak, zgadzam się - chodzenia jest sporo i po jakimś czasie sie po prostu odechciewa :D
OdpowiedzUsuńbardzo fajny sposób na naprawę perełek znalazłaś - jak będę miała taką sytuację to na pewno skorzystam! :)
pomysłowe ;D
OdpowiedzUsuńhehe ja na UMCS :)) kochana to moze akurat filoglogia angielska albo cos ;d i mozesz na UMCS zawsze bym Ci mogla pomoc :D ale fajnie wiedzac ze jest ktos z tego samego miasta bo ogolnie w Lbnc zuje sie mega samotnie.. ^^
OdpowiedzUsuńa myslalas juz nad cyzms;)?
no widzisz ;D wiec jak sie to mowi jelsi jedna osoba cos gada to nci ale jak wiecej to cos juz jets na rzeczy ;))
OdpowiedzUsuńooo prosze a jak sie nazywa:D? moze ogarniam :D
świetny pomysł:)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny post :) / http://murphose.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Też używam perełek i właśnie tego pudru z avonu.
OdpowiedzUsuńOj tak, on jako pierwszy rzucił mi się w oczy, mimo, że jest najmniej barwny:) Ale to będzie drugi kolor z całej kolekcji, jaki znajdzie się na moich paznokciach niebawem:)
OdpowiedzUsuńA sposób na cienie bardzo dobry, wiele razy o nim słyszałam, ale nie miałam okazji spróbować bo nigdy mi się jeszcze cienie nie pokruszyły :)
Super rozwiazanie. Wlasnie przeprowadzialam na moim ulubionym rozu ktory w dziwny sposob roztrzaskal sie na kawalki :) Efelty ocenie jutro.
OdpowiedzUsuńświetny sposób!
OdpowiedzUsuńMi bardzo pasował ten balsam, tylko chyba już go nie produkują :(
OdpowiedzUsuńnoo zobaczymy rzez rok ejsczez wsyztsko moze sie u Ciebie zmienic ;)) ale powiem Ci ze moja siostra jest na filologii angielskiej i ma duzo ciezej niz ja mimo ze ja mam dwie polaczone w jedna...
OdpowiedzUsuńhmm nie znam go nst :D
Bardzo fajnie Ci to wyszło, a nowe opakowanie jest świetne ;)
OdpowiedzUsuńJedne minimalnie ale jednak trochę straciły na pigmentacji a inne zaś zyskały więc nie wiem jakim to cudem :PP
OdpowiedzUsuńo świetnie Ci wyszło. ;)
OdpowiedzUsuńCzęsto rozwalam tak pudry.... Więc świetny pomysł :D Dziękuję!
OdpowiedzUsuńZnam ten sposób, wiele cieni już uratowałam :)
OdpowiedzUsuńZorganizowałam rozdanie na moim blogu - do wygrania masło do ciała THE BODY SHOP, Zapraszam serdecznie! :)
http://lilciunia.blogspot.com/2012/06/kto-chce-maseko-body-shop-rozdanie.html
Świetny pomysł ;) Muszę koniecznie wypróbować.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :)
Bardzo ciekawy post;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie Ci to wyszło. Muszę poszperać w mojej toaletce to może znajdę coś zniszczonego :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-* Obserwujemy ? :D
Póki co mi się nic takiego nie stało ale kto wie co się może stać więc zapamiętam ;)
OdpowiedzUsuńNo widzisz mi nikt nie powiedział, żeby stosować punktowo więc może jeszcze dam mu szanse ;P
Jestem pod wielkim wrażeniem! : ) Super patent! Pierwszy raz widze taki. : )
OdpowiedzUsuńja mam zamiar tak zreaktywować róż, który mi upadł.
OdpowiedzUsuńwow! na pewno mi się kiedyś przyda ten pomysł! już wiele kosmetyków przez pokruszenie wyrzuciłam :(
OdpowiedzUsuń