Hej miśki!
Najmocniej Was przepraszam, że tyle mnie tu nie ma, ale mój TŻ u mnie obecnie pomieszkuje do poniedziałku i po prostu nie chcę marnować czasu przed komputerem jak mogę się nim nacieszyć :)
Dodaję wcześniej już napisaną notkę, uff jak dobrze, że o tym pomyślałam! Wrócę pewnie koło wtorku, z masą nowych współprac, z których jestem okropnie zadowolona, wtedy też odpowiem na Wasze komentarze, tymczasem recenzja!
Pianka myjąca do twarzy i oczu LIRENE.
Co mówi producent? To właściwy kosmetyk do demakijażu i mycia twarzy, który skutecznie usuwa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia oraz przywraca skórze komfort optymalnego nawilżenia. Niezwykle miękka, aksamitna pianka zapobiega przesuszeniu i uczuciu "ściągnięcia" twarzy po umyciu, pozostawia skórę delikatną, promienną i jedwabiście gładką. Zawiera składniki pielęgnacyjne o działaniu łagodzącym, odżywczym i ochronnym.
Sposób użycia: Rano i wieczorem nanieść na wilgotną skórę twarzy, masować okrężnymi ruchami i zmyć wodą. Następnie nałożyć dopasowany do potrzeb skóry, krem Lirene z serii Design Your Style.
Opakowanie: Metalowa buteleczka pod ciśnieniem, z bardzo wygodnym, plastikowym dozownikiem, dzięki niemu wydobywamy pożądaną ilość pianki. Niestety nie widzimy ubytku produktu. W środku 150ml.
Konsystencja: Jak sama nazwa mówi jest to biała, bardzo delikatna pianka, baaaaardzo wydajna pianka! Naprawdę niewiele produktu wystarcza nam do oczyszczenia całej buzi, dobrze się rozprowadza.
Zapach: Ciężko mi stwierdzić czym pachnie, jednak jest to dosyć intensywny zapach, który niektórym może przeszkadzać (dla mnie był bardzo przyjemny), spotkałam się z określeniem, że przypomina trochę zapach zielonych jabłek.
Działanie: Czyli najważniejszy aspekt! Pianki używałam po płynie micelarnym, który nie do końca dobrze sprawdzał się w kwestii demakijażu, w przeciwieństwie do pianki! Pięknie oczyszcza buzię z zanieczyszczeń, a także resztek makijażu. Nie wysusza i nie podrażnia, nawet skóry w okolicach oczu (która u mnie jest dosyć wrażliwa). Pozostawia skórę miękką, promienną, odświeżoną i nie przetłuszcza jej, ani nie wysusza, wręcz przeciwnie - lekko nawilża! Niestety nie radzi sobie ze zmywaniem kosmetyków wodoodpornych i mocniejszego makijażu oka, bez wcześniejszego użycia micela.
Cena: ok. 15zł / 150ml.
Dostępność: www.sklep.eris.pl/lirene oraz drogerie.
Ogólna ocena: 4+/6
Pianka to bardzo ciekawa alternatywa dla zwykłych żeli oczyszczających, jej stosowanie jest bardzo przyjemne, konsystencja pianki równa się delikatności! Minus za to, że nie podołał mocniejszemu podkreśleniu oka i zapach, który może niektórym przeszkadzać, jest naprawdę mocno wyczuwalny.
Dziękuję pięknie Ani z bloga
za udostępnienie mi pianki do testów i jeszcze raz przeprosić, że tak długo to trwało ;*
ciekawa alternatywa :) choć ja wolę takie bardziej treściwe kosmetyki i najlepiej z drobinkami jeszcze :D
OdpowiedzUsuńO, pierwsze widzę! Ciekawa forma, pianka :D
OdpowiedzUsuńPewnie, naciesz się chłopakiem, robiłabym to samo na Twoim miejscu:)
Lubię Lirene. Pianki nie znam, ale toniki uwielbiam i zazwyczaj takie stosuję :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, ogromna przyjemność także po mojej stronie :)
UsuńWpisuję na listę zakupów. Może będzie fajnym zamiennikiem dla żelu :)
OdpowiedzUsuńmuszę się zaopatrzyć w taką piankę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt, choć osobiście wolę mleczka do demakijażu oczu i płyny do twarzy, bo woda strasznie ściąga mi skórę. Ale może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą piankę. Najczęściej używałam jej do porannego umycia twarzy.
OdpowiedzUsuńMam krem z tej serii - pachnie zielonym jabłuszkiem i jest na prawdę przyjazny dla mojej cery:)
OdpowiedzUsuńchyba się na nią skuszę!
OdpowiedzUsuńLubię pianki, są takie delikatne, a jednak skuteczne. Możesz się zapoznać z moją recenzją na temat innej pianki: http://testykosmetyczne.blogspot.com/2012/09/bruno-vassari-kianty-rugiada-di-vigna.html
OdpowiedzUsuńwitaj1 ;)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że rozumiem, że musisz pocieszyć się swoim TŻ. A piankę miałam kiedyś i byłam z niej zadowolona tak jak Ty.
jeśli kosmetyk w formie pianki to tylko ten do depilacji:)
OdpowiedzUsuńzawsze używam żeli, ale może pianka będzie dobra zmianą ;)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś krem z tej serii, ale definitywnie się nie polubiliśmy.
OdpowiedzUsuńBita śmietana do twarzy :) Muszę wypróbować ;p
OdpowiedzUsuńPrzydatna i rzetelna recenzja, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam.
przydałaby mi się taka pianeczka oj przydałaby mi się :D
OdpowiedzUsuńOj ciesz się nim ile wlezie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnych pianek do mycia twarzy ale może kiedyś.. ;)
A żele z OS mmm ♥ Chyba wszystkie je uwielbiamy ;d
ooo bardzo ciekawa pianka ;D jesczez nigdy nie uzywalam zadnej pinaki czas zaczac ;D
OdpowiedzUsuńa Ty siedz z TZ kochana ! jak ja Ci zadzroszcze ze masz go tak blisko < 3
No niestety oni bardzo lubią takie opakowania ;d Ale nie tylko oni ;) Kiedyś miałam żel pod prysznic AA z serii exotic spa i opakowanie było takie samo ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo interesująca :-)
OdpowiedzUsuńKochana nominowałam Cię do So Sweet Blog Award ;)
OdpowiedzUsuńfajna ta pianka nie spodkalam sie jeszcze z nią...obserwuje buziaki
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do "So Sweet Blog Award!" :)
OdpowiedzUsuńale wieeesz jakie to cudowne ze mimow syztsko zorbil ta niespodzianke ;) jejuuu codwnie ;) a to gdzie on bedzie w takim razie teraz ;o?
OdpowiedzUsuńJaka duża ocena :) chyba ją muszę zakupić :)
OdpowiedzUsuńNie używałam , ale chyba wypróbuję :))
OdpowiedzUsuńkochana tutaj mas zinformacje dotyczace tego spotkania http://w-mojej-kosmetyczce.blogspot.com/ jest jesczez drugi blog ale to znjadziesz go na tym powyzszym blogu... lista juz jest zapelniona ale bedzie tez lista rezerwowa w razie w wiec moze sie zalapiesz < 3
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe :D. W sumie teraz też zastanawiam się nad Wrocławiem, Toruniem i Poznaniem (bo tam ponoć później łatwiej z pracą), ale zobaczymy gdzie to wyląduję :P
OdpowiedzUsuńkrótkie, zwięźle i na temat! :D
OdpowiedzUsuńU mnie nowy cover! I wielki powrót na bloga! Zapraszam :) ;)
Krótko, zwięźle i na temat!
OdpowiedzUsuńU mnie nowy cover! I wielki powrót na bloga! Zapraszam :) ;)
ot szuakałam tej recenzji :) ja jednak się w nią zaopatrzę.
OdpowiedzUsuń