Witajcie!
Nie ma to jak o 1 w nocy pisać notkę :) Tak, jestem prawdziwym nocnym markiem, mogę spać cały dzień, a dopiero w nocy budzić się do życia, uczyć się, jeść, biegać, myśleć, sprzątać, robić zdjęcia, zdecydowanie mój mózg wykazuje wtedy większą i o wiele bardziej owocną aktywność :D Pewnie maturę z matmy też napisałabym o wiele lepiej, gdyby dali mi ją o 12 w nocy, a nie 9 rano :D Chociaż nie powiem, jest to strasznie męczący tryb życia, jeżeli dodamy do tego chodzenie do szkoły, niestety.
Jak może niektóre z Was pamiętają, po wizycie u fryzjera pod koniec lutego wrzuciłam swój plan pielęgnacji i aktualny stan włosów (>>TUTAJ<<). Chcecie dowiedzieć się jak się wywiązałam z obietnic? Zapraszam do lektury! :)
Walczyłam przede wszystkim o przyrost, czy się pojawił? Tak, jednak nie jest to największy przyrost, jaki udało mi się osiągnąć, nie mniej jednak systematyczne wcieranie Jantaru zrobiło swoje. Z przodu różnica wydaje się być większa.
Mycie: Tak jak pisałam oczyszczałam raz na tydzień Szamponem borowinowym BingoSpa, a także doszedł do tego szampon żurawinowy Barwa Naturalna, spodziewajcie się recenzji!
Na co dzień delikatniej, czyli Babydream oraz Nonique, raz zdarzyła się Eubiona.
Maski: Również ładnie się wywiązałam z obietnic, przynajmniej raz w tygodniu na włosach gościła Vatika Virgin Olive, wzbogacana pudrem Amla oraz Spiruliną. Raz użyłam maski Rich Repair Goldwell i raz Avon z Minerałami Morza Martwego.
Wcierki: Ponad 3 tygodnie wcierałam praktycznie dzień w dzień (no dobra, ominęłam ze 3 dni :D) w skalp sławnego Jantara.
Olejowanie: W planach było olejowanie skalpu Sesą oraz całej długości włosów olejem Parachute. Jeżeli chodzi o Parachute - wywiązałam się w 100%, oleju zostało mi na jedno użycie :) >>TUTAJ<< moja recenzja, gdyby ktoś chciał poczytać więcej. Natomiast Sesa nie sprawdziła się u mnie na skalpie zupełnie, włosy po niej leciały jak szalone, po dłuższym odpoczynku problem ustawał, tak więc pozostają mi testowanie Sesy na długości.
Farbowanie: Tak, dokładnie wczoraj (30.03) farbą Joanna Naturia Palona kawa (zdjęcie po prawej oddaje kolor - uwielbiam go!). Pierwszy raz do farby dodałam odżywki (Isana "Płynny jedwab do włosów") i jestem zachwycona efektem, włosy gładkie, mięciutkie, o wiele mniej wysuszone. Farba do tego złapała włosy, które były w trakcie wypłukiwania henny, więc duży sukces.
Co do samej henny - stwierdzam, że jest nie dla mnie. Kolor owszem ładny, ale krótkotrwały. Wypłukiwanie się na rudo to koszmar, ostatni tydzień już nie mogłam patrzeć na swoje włosy. Niestety farbowanie co 3 tygodnie tym sposobem jest dla mnie zbyt czaso i pracochłonne (do tego jakby nie patrzeć wyższe niż przy standardowym farbowaniu koszty), dlatego zostaję przy standardowych farbach.
Płukanki: Jak pisałam >>TUTAJ<< pierwszy raz zastosowałam płukankę szałwia oraz siemię lniane z bardzo pozytywnymi efektami, obiecuję, będę płukankować częściej! :) Dla przypomnienia efekt po szałwii.
Kremowanie: Raz spróbowałam z marnym efektem, więc nieco się zraziłam i pozostałam przy olejowaniu, kiedyś kupię osławioną ISANĘ do tego zabiegu i sprawdzę jeszcze raz jak się moje włosy będą zachowywać, nie zrażam się!
Stylizacja: Pisałam Wam miesiąc temu, że chcę wydobyć ładniejszy skręt i nauczyć się je ładnie stylizować. Niestety żel lniany okazał się totalną klapą, a robiłam do niego kilka ładnych podejść, po prostu w roli stylizatora na moich włosach się nie sprawdza. Jak na razie, najładniejsze efekty osiągam, gdy zostawiam same sobie włosy do wyschnięcia (niestety rzadko kiedy jest to możliwe, dlatego chciałam z nich wydobyć coś ładnego przy suszeniu-pomogła nieco szałwiowa płukanka jak widać wyżej). Tutaj moje naturalki, po wyschnięciu bez wspomagaczy, to lubię najbardziej.
![]() |
/ jakość komórkowa / |
Co wykończyłam? Odżywka do włosów i skóry głowy Jantar.
Maska do włosów Goldwell Rich Repari. >>TUTAJ<< recenzja.
2 próbki (po 5ml) szamponu Eubiona Sensitive.
Lakier do włosów Taft Cashmere Touch (używany bardzo rzadko na spółkę z mamcią :D).
Co mi przybyło? Maska Alterra Granat i aloes.
2 próbki (po 5ml) szamponu Eubiona Sensitive.
Próbka (75ml) szamponu Logona.
Lakier do włosów ISANA.
Lakier do włosów ISANA.
Olej ze słodkich migdałów Fitomed.
Plany na przyszły miesiąc?
Niewiele różniące się od poprzedniego, poza tym, że planuję zrobić własną wcierkę, zobaczymy co z tego wyjdzie, chciałabym wykończyć maskę Vatika i zacząć nową Alterrę (w końcu, tyle się o niej naczytałam, najwyższa pora!). Do tego z pewnością wykończę olej Parachute, w planach próby z olejem ze słodkich migdałów Fitomed.
Oczywiście życzę Wam wesołych i spokojnych świąt w gronie rodzinny i ciepłej atmosfery, żeby tą wstrętną zimę w końcu przegonić! :)
Przypominam również o mojej akcji testowania!
>>TUTAJ<< szczegóły!